wtorek, 8 listopada 2016

I znów odwalam swoje

"Odwalam" to dobre określenie, nie wiem tylko czy "swoje" czy "nie swoje". Jak ja wogóle wpadłam na ten pomysł ćwiczeń kalisteniki? Dlaczego niby mam to robić? Coraz częściej stwierdzam, że tak naprawdę nie lubię tego ćwiczyć. Lubię pewne aktywności fizyczne jak łażenie po górach, pływanie, jazdę na rowerze, spacery i takie tam, ale kalistenika? Jak ja wpadłam na taki głupi pomysł? Niecierpię się podciągać choć szczerze powiedziawszy to znajduję nieukrywaną przyjemność w tym, iż już coś mi wychodzi a nie spadam na dół nawet przy negatywnych podciągnięciach, czy raczej opuszczeniach. Trzymam się :) To miłe. 
Może ćwiczenie sprawia mi małą przyjemność bo już drugi dzień ćwiczę w nocy? Wczoraj około północy dzisiaj po 21-szej? Już prawie 23-cia a ja tak naprawdę powinnam jeszcze zrobić silne zakończenie, ale nie chce mi się. Wczoraj też mi się nie chciało i też nie zrobiłam.
Czy powinnam kontynuować? Jeśli tak czy powinnam robić t regularnie tak jak kiedyś? Cały czas zastanawiam się and tymi ćwiczeniami jakie kiedyś przez przypadek zauważyłam przeglądając pigułkę wiedzy na kalistenice polskiej. Takie coś chyba by mi odpowiadało tylko przyrządy... A może po prostu szukam wymówki?

Tak a propos to nie robiłam dzisiaj wykroków ani przysiadów. Zamiast wykroków do przodu znów robiłam boczne, te mięśnie potrzebują ćwiczeń te od wykroków do przodu są dość silne, na pewno zdecydowanie za silne jak na poziom podstawowy kalisteniki.

Zamiast przysiadów zrobiłam zwis na drążku i podniesienia nóg, ale tylko raz. Po tym razie zapał mnie opuścił i... po napisaniu tych słów zaraz idę spać. Dobranoc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz